27 sierpnia prof. Zdzisław Krasnodębski uczestniczył w zorganizowanej przez miesięcznik internetowy „Nowa Konfederacja” debacie „III RP jako system pasożytniczy”.
 
W debacie uczestniczyli:

• red. Leszek Jażdżewski
• red. Bartłomiej Radziejewski
• prof. Paweł Śpiewak
• prof. Andrzej Zybertowicz
• prof. Zdzisław Krasnodębski

 
Punktem wyjścia do dyskusji był artykuł Bartłomieja Radziejewskiego z sierpniowego numeru Nowej Konfederacji, zatytułowany „III RP jako system pasożytniczy” (http://www.nowakonfederacja.pl/iii-rp-jako-system-pasozytniczy/)
 
Debatę rozpoczął Bartłomiej Radziejewski, który streścił główne tezy swego artykułu.  Stwierdził on, że III RP należy nazwać państwem pasożytniczym, a nie drapieżniczym.  Wynika to z faktu, iż drapieżnik zabija swe ofiary, zaś pasożyt zainteresowany jest w utrzymywaniu ich w na tyle dobrym stanie, by można było je długo wykorzystywać. Receptą na walkę z systemami pasożytniczymi ma być odchudzenie sfery publicznej oraz wcielenie w życie idei republikańskich.
 
Następnie wypowiadał się prof. Andrzej Zybertowicz, który na wstępie stwierdził, iż red. Radziejewski streścił niechcący jego książkę „III RP – Kulisy systemu”. Profesor zauważył, że jeśli mówimy o „państwie pasożytniczym”, czy „systemie pasożytniczym” to należy pamiętać, że nie jest to twór bezosobowy, ponieważ kierują nim konkretne osoby.
 
Następnie głos zabrał red, Leszek Jażdżyński, redaktor naczelny kwartalnika „Liberte”, który skrytykował red. Radziejewskiego i prof. Zybertowicza, twierdząc, iż ich teorie nie są falsyfikowalne, a każde państwo można nazwać „pasożytniczym”.
 
Profesor Paweł Śpiewak twierdził, że Radziejewski w swojej analizie stosuje metody marksistowskie.  Podawał też przykłady pasożytnictwa z jakimi zetknął się podczas swej pracy w Ministerstwie Kultury.  Praca ministra jest całkowicie sparaliżowana przez różne agendy opanowane przez rozmaite lobby i klany.
 
Debatę podsumował prof. Zdzisław Krasnodębski, który mówił o sytuacji w UE i zewnętrznych naciskach na III RP. Martwił go też malejący udział własności polskiej w naszym kraju. Opowiadał m.in. jak jego polska doktorantka, kiedy przyjechała do Bremy, zdziwiła się że wszystkie sklepy w tym mieście są niemieckie.