Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej zaprasza do debaty o przyszłości Europy i jej przyszłej politycznej formie
Jedną z najważniejszych zapowiedzi nowej, działającej pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, Komisji Europejskiej było zorganizowanie w 2020 roku konferencji o przyszłości Europy. Konferencja, a raczej seria konferencji odbywających się w czasie dwóch lat w Brukseli z udziałem nie tyko polityków, ale i organizacji społecznych, ma być miejscem debaty społecznej na temat kierunku, w jakim powinna się rozwijać Unia i zakończyć się postulatami jej reformy, ewentualnie także z propozycjami zmian traktatowych. Towarzyszyć jej miała szeroka debata publiczna w całej Europie. Chodzić ma zatem nie tylko o konsultację społeczną, lecz o przedsięwzięcie mające na celu „demokratyzowanie” Unii.
Mimo zapewnień, że debata ma być otwarta dla wszystkich i że nie powinno przesądzać się o jej konkluzjach, z uwagi na obecny układ sił w instytucjach unijnych od samego początku dominowało przekonanie, iż jednym słusznym rezultatem całego procesu może być tylko dalsza integracja, jeszcze ściślejsza Unia oraz jeszcze większe ograniczenie praw państw członkowskich, szczególnie tych słabszych gospodarczo oraz politycznie i kulturowo niepokornych.
Można było odnieść wrażenie, że chodzi o to, aby przez mobilizację opinii publicznej, jej części „proeuropejskiej”, móc w przyszłości wywrzeć nacisk na demokratycznie wybrane rządy państw narodowych, a nawet je obejść. Niestety można się także obawiać, że środowiska konserwatywne, narodowe z natury rzeczy mniej „umiędzynarodowione”, bardziej zakorzenione w lokalnych wspólnotach, gorzej zorganizowane i finansowane, będą w tej debacie mało słyszalne, tym bardziej, że od razu zaznaczyła się wyraźnie tendencja do wykluczenia tych, którzy nie są dostatecznie „europejscy” w znaczeniu, jaki nadają temu określeniu eurofederaliści.
Pandemia na chwilę tylko zahamowała cały ten proces, zarazem zradykalizowała jeszcze bardziej stanowisko zwolenników federalizacji Unii, budowy europejskiego superpaństwa oraz tworzenia nowego „narodu europejskiego” na ruinach dawnych narodów, przekształconych w etniczne wspólnoty czy wręcz regiony folklorystyczne. Ta wizja „Europy” byłaby w swej istocie zerwaniem z dziedzictwem europejskim, z płynącymi z niego wartościami oraz z ukształtowanymi w historii europejskiej instytucjami i formami życia.
Tych, którzy nie chcą europejskiego superpaństwa, którzy czują się związani ze swoimi narodami i są patriotami swoich państw narodowych, którzy bronią instytucji, na których opiera się nasza cywilizacja, oskarża się często, że chcą powrotu do „egoistycznych nacjonalizmów”, do bezwzględnej rywalizacji państw, że chcą zniszczyć ponadnarodowe poczucie solidarności i przynależności. Twierdzi się, że nie cenimy tego, co łączy nas, Europejczyków, że zamykamy się w prowincjonalizmie, pogrążamy w izolacjonizmie.
Nic bardziej fałszywego.
Tak, my nie chcemy, by zniknęła ta wspaniała różnorodność, która charakteryzuje Europę, chcemy, by trwały twórcze różnice między kulturami narodowymi, zdajemy także sobie sprawę, że demokracja nie może istnieć bez narodowej tożsamości. Zdecydowanie odrzucamy również inżynierię społeczną, dążenie do eksperymentów społecznych na wielką skalę, do tworzenia „nowego człowieka”. Doświadczenia wieku XX pokazały, dokąd tego rodzaju próby prowadzą. Dlatego też bronimy ogólnych zasad i instytucji społecznych, na których opiera się nasza cywilizacja, odwołując się do filozofii greckiej, do prawa rzymskiego oraz – przede wszystkim – chrześcijaństwa.
W obliczu ofensywy inżynierów społecznych i architektów nowego człowieka, powinniśmy się jednak zastanowić, jakiej formy politycznej chcielibyśmy dla Europy, jaką formą polityczną i instytucjonalną, chcielibyśmy jej nadać, na jakich regułach chcielibyśmy oprzeć współżycie narodów europejskich.
Nasz kolega, członek Stowarzyszenia Twórców dla Rzeczypospolitej, profesor historii starożytnej David Engels – Belg, który osiadł wraz ze swą rodziną w Polsce, dostrzegając w naszym kraju oazę, by nie powiedzieć „przedmurze”, właściwie pojętej europejskości, naszkicował – jako rodzaj eksperymentu myślowego – preambułę takiej możliwej, przyszłej konstytucji konfederacji państw i narodów europejskich.
Chcielibyśmy, żeby stała się ona impulsem do debaty w ramach naszego Stowarzyszenia, ale potem także szerzej, i to nie tylko w Polsce. Udostępnimy ją także w przekładzie angielskim, francuskim i niemieckim. Podobnie jak niedawno opublikowany zbiór artykułów, w których zarysowana została wizja „hesperialistycznej” reformy Europy[1], ma ona przyczynić się do budowy transnarodowego współdziałania tych, którzy nie chcą oddać Europy w ręce radykalnych eksperymentatorów, usiłujących zmienić cały nasz sposób życia i zniszczyć zasady, na których się ono opiera.
Czas, by Europejczycy zaczęli się łączyć w obronie tej Europy, jaką przekazali nam nasi
przodkowie, budując jednocześnie taką formę politycznej współpracy między
europejskimi narodami, która sprawi, że jej dziedzictwo nie tylko zostanie
zachowane, ale rozbłyśnie nowym blaskiem.
[1] D. Engels, Renovatio Europae. O hesperialistyczną reformę Europy, Instytut Zachodni, Poznań 2019.



