Panie Przewodniczący! W jednym zgadzam się z tymi, którzy proponują stały mechanizm sprawdzania demokracji praworządności i praw podstawowych, mianowicie w krytyce dotychczasowej praktyki instytucji unijnych w tym zakresie. Działania podejmowane przez Komisję oraz Parlament Europejski miały charakter wybiórczy, arbitralny i skrajnie upolityczniony. Na przykład nawet „najwięksi przyjaciele” (w cudzysłowie) mojego kraju przyznawali w kuluarach, że przedmiotem ich troski mogłoby być także inne państwo członkowskie.
I tak właśnie jest. I nie dotyczy to bynajmniej na przykład Malty tu wspomnianej przez kolegę. Otóż weźmy na przykład kraj, który uchodzi za wzór liberalnej demokracji. Mam na myśli Niemcy. Od dziesięcioleci środowiska sędziowskie w Niemczech domagają się przeprowadzenia reform urzeczywistniających w pełni zasadę demokracji, trójpodziału władz i niezawisłości sędziowskiej w niemieckim wymiarze sprawiedliwości. Apele o reformę sądownictwa były podnoszone przed wyborami do Bundestagu w 2017 r. Na przykład Neue Richtervereinigung wystosował tzw. apel berliński, w którym znalazło się następujące stwierdzenie, cytuję: „Republika Federalna Niemiec jako członek Unii może żądać w sposób wiarygodny przestrzegania podmiotowych zasad przez podmioty trzecie, jeżeli sama się w ten sposób zorganizuje. Dlatego domagamy się zaangażowania na rzecz tego, by niemiecki system sądownictwa odpowiadał zasadom podziału władzy, co należy od dawna do standardu europejskiego.” Te postulaty nie zostały jednak do dziś spełnione, a Deutscher Richterverbund 11 września 2018 r. opublikował swoje stanowisko w tej sprawie zatytułowane „Trzecia władza musi się rządzić sama”, w którym stwierdza między innymi, że sądownictwo oraz prokuratura w Niemieckiej Republice Federalnej są uzależnione od władzy wykonawczej, a wielu krajach związkowych o zatrudnieniu i awansie sędziów i prokuratorów decyduje samodzielnie minister sprawiedliwości. W związku z tym postuluje się podejmowanie decyzji personalnych w ramach samorządu sędziowskiego. To jest postulat sędziów.
Ostatnio, jak Państwo wiedzą, opinię publiczną w Niemczech bulwersuje sprawa obsadzania stanowisk sędziów w Trybunale Konstytucyjnym w Brandenburgii, gdzie, jak zwykle, poszczególne miejsca dzielone są między duże partie polityczne. Tym razem SPD postanowiła mianować między innymi zaangażowaną politycznie pisarkę bez doświadczenia sędziowskiego, która była na tyle rozsądna, że zapisała się do tej partii przed rokiem. Ja mógłbym mnożyć te przykłady. Podobnie jest w wielu innych krajach, gdzie sędziowie mogą być członkami partii politycznej. Wszędzie jest wpływ polityczny na wybór sędziów.
Wobec tego pytam się, zwracam się z do pana Timmermansa: dlaczego więc Komisja Europejska nie podjęła działań mających na celu przestrzeganie przez Niemiecką Republiką Federalną wartości wymienionych w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Można odpowiedzieć: bo Niemcy to są Niemcy, a Polska to jest Polska. Ale takie myślenie doprowadzi prędzej czy później do katastrofy Unii, a może i Europy.
Ale do tej katastrofy może doprowadzić także przekonanie, że to urzędnik Komisji Europejskiej lub Parlament Europejski miałby decydować o praworządności czy konstytucyjności w jakimś kraju. Nic zresztą nie byłoby większym pogwałceniem zasady konstytucyjności i praworządności, a proponowany mechanizm sprawdzania demokracji i praworządności byłby jej zaprzeczeniem.
Prof. Zdzisław Krasnodębski
23 października 2018 r. – Strasburg
Autor zdjęcia – Benoit BOURGEOIS – European Union 2018 – Source : EP